poniedziałek, 5 października 2015

Golden Rose, Pomadka do ust z woskiem pszczelim - 11 odcieni

Hej!

Do tego postu zbierałam się i zbierałam, aż w końcu przyszedł czas, by Wam wyjawić moją tajemnice :) Jestem szminko maniaczką! Pewnie wiele z Was również choruje na szminkomaniactwo to z pewnością rozumie co czuję. U mnie ta "choroba", bo już chyba tego nie można nazwać inaczej zaczęła się ponad 2,5 roku temu a dokładnie od szminki Essence nr 56 In the nude, która chyba na zawsze pozostanie dla mnie najlepszym nudziakiem, przynajmniej póki jej nie wycofają :)

Dzisiejszy post będzie o pomadkach z Golden Rose, a dokładnie pomadki w woskiem pszczelim. Troszkę mi się ich nazbierało, więc czas je wszystkie Wam pokazać, mimo, że o kilku kolorkach są osobne notki na blogu.

Są to dobre pomadki, choć spotkałam się z lepszymi. Nie wysuszają ust, niektóre kolorki mogą podkreślać suche skórki,  nie zauważyłam efektu jakiegoś spektakularnego nawilżenia. Jedyną wadą tych pomadek jest dla mnie ich babciny zapach. Okropny bleee. Firma oferuje nam szeroką gamę kolorystyczną, pewnie każda znajdzie coś dla siebie :) Porządna jest również ich pigmentacja, wystarczy raz przyjechać, by pokryć nimi dokładnie usta. Cena produktu oscyluję w granicach 6-9 zł. Opakowanie jest troszkę tandetne i mało solidne, ale z pewnością do przeżycia :) Trwałość pomadek na ustach jest znośna, wytrzymają bez poprawek 2-3 godziny. Ja w swojej kolekcji posiadam 11 odcieni, więc troszkę ich jest :)

129 - rozbielona brzoskwinka, lubi podkreślać suche skórki.

125 - o ton ciemniejsza od 129, podchodzi pod kolor nude.

130 - chłodny bardzo jasny róż, niestety jest to nie trafiony kolor dla mnie. Barbie czułaby się w nim świetnie :D

127 - 100% koral, delikatny, przepiękny! Jest to jedna z moich ulubionych szminek :)

98 - ciemny nude z delikatną nutą pomarańczu i brązu. Bardzo nietypowy odcień.

116 - angielski róż, kolor stonowany, idealny na co dzień jak i wielkie wyjścia.

100 - perłowy bardzo delikatny cielisty odcień wpadający w jasny róż. Często gości na moich ustach ten kolor zimą.

78 - ciemny, typowo Barbie'owy róż, nie za bardzo się z nim polubiłam.

No i trójka moich największych ulubieńców, które są nieodłącznym dodatkiem wiosną i latem!

57 - intensywna, delikatnie neonowa fuksja! C-U-D-O!!

128 - soczysta pomarańcza, hit tego lata.

53 - malinowa czerwień, bardzo subtelna.

Jestem ciekawa jaki kolor Wam wpadł w oko? A może Wy jakieś jeszcze polecacie z tej serii?

Pozdrawiam Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz